źr. |
Sezony: 4
Serial zakończony
Lata produkcji: 2015-2017
Gatunek: Dramat
Recenzja nie zawiera spoilerów z poprzednich sezonów!
O czym się nie mówi
Wszystko co dobre szybko się kończy - mówią. Kiedy gruchnęła wiadomość, że czwarty sezon Skam będzie jednocześnie sezonem finałowym, byłam mocno pogubiona w swoich uczuciach. Szczęśliwa - dobrze wiedzieć, że istnieją ludzie, którzy nie robią z sukcesywnego serialu telenoweli ciągnącej się przez 20 lat, zasmucona - bo to chyba jedyna istniejąca produkcja traktująca o młodzieży, która faktycznie oddaje sedno tego jak wygląda dorastanie. Poza tym, traktuje o tylu ważnych tematach!
W ostatnim, czwartym sezonie, wgłębiamy się w życie Sany (dobrze znanej fanom poprzednim sezonów) i jednocześnie przygotowujemy do wielkiego pożegnania. Jak wypadło finałowych 10 epizodów?
źr. |
Tym, którzy do tej pory nie mieli do czynienia z serialem, nieco przybliżę sytuację. Każdy z czterech sezonów, skupia się na innych bohaterach. Narratorką pierwszego sezonu była Eva, drugiego - przyjaciółka Evy - Noora, trzeciego - przyjaciel Evy - Isak i czwartego - przyjaciółka całej trójki - Sana. Wszystkie cztery sezony są ze sobą BARDZO ściśle powiązane, a to że zmienia się główny bohater, nie znaczy, że pozostali znikają - wręcz przeciwnie. Ich losy w dalszym ciągu toczą się swoim rytmem, ale tym razem już w tle.
Sana od sezonu pierwszego była tą tajemniczą. Jedyne co o niej wiedzieliśmy, to że jest sarkastyczna, nieco zamknięta w sobie, waleczna i totalnie niesamowita. Badass w hidżabie. Do bólu lojalna, do bólu szczera - sprawiała wrażenie, jakby nic nie mogło ją złamać. Jakby doskonale wiedziała co robi. Zawsze raczyła pozostałych dobrymi, mądrymi radami i rzucała takimi cytatami, że chciałoby się je powiesić na ścianie i otoczyć złotą ramką, wiecie?
Sezon czwarty - JEJ sezon, pokazuje, że za sarkastycznym uśmiechem, często kryje się niewypowiedziana historia, pragnienia, obawy i lęki, o których na co dzień się milczy i że nawet najbardziej badassowa bohaterka może popełniać błędy. DUŻO błędów.
źr. |
źr. |
Czwarty sezon był... dobry. Naprawdę dobry. Pozwolił spojrzeć inaczej na to jak wygląda życie Sany, z czym się zmaga i ile tak naprawdę w sobie tłumi. Dał nam wgląd w jej życie rodzinne, dzięki czemu mogliśmy poznać jej wspaniałego brata, czy całą paczkę jego przyjaciół, wprowadził wątek miłosny - a miło było zobaczyć tym razem Sanę pod wpływem hormonów i - odpowiedział na sporo pytań, na których odpowiedzi nie padły we wcześniejszych sezonach.
Myślę, że gorzki posmak w gruncie rzeczy, pozostawiły reakcje niektórych widzów na poszczególne klipy oraz jeden element finalny. Środowisko oglądaczy Skam można podzielić na dwie części: a) psychofanów Evaka (pary trzeciego sezonu), którzy byli tak zapatrzeni w swoją ulubioną parę, że z nienawiścią przywitali sezon czwarty i Sanę jako główną bohaterkę - a tym samym psuli radość oglądania innym, narzekając, krytykując, atakując bohaterów pobocznych b) i tych, którzy oglądają Skam i to jego esencję kochają oraz doceniają i szanują wszystko co Julie - twórczyni, im pokaże.
Jako że social media odgrywają dużą rolę dla Skam - bo bohaterowie mają konta na instagramie, facebooku - a my wszystko możemy śledzić, możecie się domyślić jak szybko rozprzestrzeniała się nienawiść. Jestem skrajnie zdruzgotana tym, jak niektórzy widzowie potrafili wszystko psuć, jak potrafili wyzywać bohaterów od dziwek, szmat i tak dalej - jakby zapominali, że Skam to autentyczny, realistycznie przedstawiony - ale wciąż - SERIAL.
źr. |
źr. |
źr. |
Jednak jako tako, naprawdę jestem zadowolona z pożegnania ze Skam. Byłam ciekawa ile Sana tłumi w sobie rzeczy i Julie mnie nie zawiodła. Pokazała ile problemów czeka na dorastającą dziewczynę, noszącą hidżab, z jakimi nieprzyjemnościami ma do czynienia na co dzień oraz z iloma elementami musi się liczyć, biorąc pod uwagę swoją przyszłość, perspektywę kariery czy zakładania rodziny.
Serial wciąż niesamowicie odzwierciedla współczesne społeczeństwo, dorastanie i różnorodność panującą w ludzkich ideologiach. Wciąż traktuje o poważnych tematach, jak poszukiwanie siebie, rozróżnianie dobra od zła, popełnianie oraz uczenie się na błędach, zmienianie priorytetów wraz z wiekiem. Wciąż ukazuje różne sytuacje rodzinne, różne problemy, różne zmagania różnych osób. Wciąż potrafi oczarować, przykuć do ekranu i wzbudzić tonę emocji.
źr. |
źr. |
źr. |
Myślę, że wielkim plusem w przypadku tego sezonu, będzie fakt, że uczymy się, iż nie ma ludzi nieomylnych, wiecie? I że nie warto oceniać innych przez naszą... intuicję? To że myślimy, że coś jest prawdziwe, nie znaczy, iż tak jest w rzeczywistości. Poza tym, fakt, że Sana jest Muzułmanką, dał nam szansę zobaczyć jak wyglądają zwyczaje wyznawców islamu, w jaki sposób patrzą na niektóre kwestie i tak dalej - co było bardzo pouczającym, świeżym doświadczeniem. Zwłaszcza, jeśli dodamy do tego wszystkiego wątki z poprzednich sezonów jak homoseksualizm czy imprezowanie, picie alkoholu, uprawianie seksu w tak młodym wieku.
Ten sezon również wprowadził naprawdę uroczy wątek romantyczny, który naprawdę polubiłam, ale jeśli mam być szczera, moją ulubioną nową relacją pozostanie więź rodzinna - Sany i jej brata - Eliasa, po prostu UWIELBIAM tę dwójkę razem. Poza tym, cieszę się, że pokazano przyjaźń Sany z Noorą, zwłaszcza, że w kontekście późniejszych wydarzeń to miało wielkie znaczenie. Poza tym, one są swoimi bratnimi duszami, wierzcie mi.
I jeśli miałabym jeszcze podsumować sam finalny odcinek, składający się z klipów z wielu różnych perspektyw, wielu różnych osób - byłam zachwycona... DOPÓKI nie zobaczyłam ostatniego, OSTATECZNEGO klipu, w którym jedna z par, która jest cholernie toksyczna i niezdrowa, ponownie się ze sobą zeszła, a inna dostała Insta-love, której nie kupuję za nic w świecie. A zapowiadało się tak dobrze... I nie mówię, że to zniszczyło cały sezon - wciąż jestem zadowolona i skrajnie podekscytowana bo moje OTP jest endgame, ALE pozostał pewien niesmak w związku z serialem i tą jedną toksyczną relacją. No cóż, nie wszystko może być perfekcyjne - co w skrócie znaczy, że pocieszam się fanfikami na tumblr.
źr. |
źr. |
Skam to wciąż, jeden z moich ULUBIONYCH młodzieżowych seriali, jeden z najbardziej realistycznych i autentycznych seriali jakie w życiu widziałam i jeden z tych seriali, do których będę powracać jeszcze XXX razy w przyszłości.
Uzależnia, uczy, świetnie chwyta XXI wiek i zmiany na świecie. Na dodatek serwuje nam mnóstwo emocji, wachlarz niesamowitych postaci i relacje, którymi nie da się nie przejąć. Jeśli poszukujecie czegoś o życiu, o codzienności, o przyjaźni, miłości, religii, ideologiach, nienawiści i niechęci - POLECAM.
Pozdrawiam,
Sherry
źr. |
źr. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz