The Nowhere Girls
Wydawnictwo Poradnia K, 2020
424 str.
Czasami "wspólnie" wystarczy
Po nagłej przeprowadzce do Prescott, nastoletnia Grace słyszy historię o Lucy - dziewczynie, która musiała uciec z miasteczka po tym, jak padła ofiarą gwałtu, a społeczność odebrała jej błagania o pomoc, jako próbę zwrócenia na siebie uwagi. Wraz z nowo-poznanymi znajomymi: pewną siebie Rosiną i zafascynowaną nauką Erin, Grace postanawia zawalczyć o sprawiedliwość, powołując do życia stowarzyszenie Dziewczyn Znikąd, które wkrótce przekształci się w coś całkiem nowego. W coś rewolucyjnego.
Macie czasami tak, że po skończeniu książki ogarnia was poczucie, że wszyscy, ABSOLUTNIE wszyscy powinni ją poznać? Po przewróceniu ostatniej strony powieści Amy Reed, gdy dotarło do mnie w pełni, o czym właśnie przeczytałam, pomyślałam, że jeśli miałabym polecić innym jakieś dzieło - niezależnie od wieku, niezależnie od płci, poleciłabym właśnie Dziewczyny znikąd. Nie jest to pierwsza pozycja poruszająca temat gwałtu, jaką czytałam, ale myślę, że to co czyni ją tak wyjątkową, to sposób w jaki to robi. Stworzenie historii opartej na tak poważnym problemie, wymaga pewnych umiejętności i specyficznego podejścia, Amy Reed jednak udało się napisać coś co dotknęło mnie do żywego i zdecydowanie zmusiło do refleksji. Nie twierdzę co prawda, że ta książka to arcydzieło, bo podczas lektury rzuciło mi się w oczy kilka rzeczy, które zdecydowanie warto by było poprawić, ale jej wpływ, wiadomość jaką niesie, sprawia, że najchętniej obdarowałabym nią wszystkich wokół mnie, a zwłaszcza dorastające dziewczyny.
Wydaje mi się, że Dziewczyny znikąd to jedna z tych książek, o której niezależnie co i ile napiszę, to i tak ostatecznie wyda mi się to niewystarczające. Coś co czyni tę powieść niezwykłą i godną polecenia, to różnorodność. Historię poznajemy z perspektyw trzech głównych bohaterek, oraz rozdziałów oznaczonych jako "MY", dzięki którym śledzimy poczynania dziewcząt, żyjących w różnych miejscach, wywodzących się z różnych środowisk, doświadczających różnych rzeczy i czujących różne emocje. To te fragmenty czytałam przeżywając je i analizując każdy akapit, może dlatego, że w pełni uświadomiły mi jak życie traktuje dziewczęta i jak mogą przeciwstawiać się reakcje na wydarzenia, w zależności od wychowania czy kręgów towarzyskich. Rozdziały zaczęte od "MY" były surowe, pokazywały jak na dłoni, jak pomimo kontrastów i niezgodności, ludzie są w stanie znaleźć wspólny cel dla wyższego dobra i jak ważne jest nieodtrącanie innych oraz nieocenianie ich, gdy nie wiemy jaka historia kryje się za ukrytymi ranami i noszonymi na co dzień maskami, mającymi uchronić przed zranieniem.
Trzy główne bohaterki nie tylko sprawiły, że książkę odebrałam jako pełną i wiarygodną, ale też dzięki nim i przeprowadzonej na przestrzeni powieści ewolucji, mogę pochwalić Amy Reed także w kwestii kreacji postaci. Zresztą jej styl pisania również sprzyja pozytywnemu odebraniu całości. Jest dość lekki i przyjemny, by z chęcią powracać do lektury, ale też na tyle obrazowy i plastyczny, by dać czytelnikowi szansę poczuć prawdziwe emocje. Oklaski dla autorki za stworzenie pełnokrwistych narratorek, których historie i doświadczenia faktycznie nadawały sens ich zachowaniom i sposobom myślenia. I znów, brawa za różnorodność. Reed na stronach dzieła powołuje do życia osoby chore, osoby z różnymi orientacjami seksualnymi, z różnych grup etnicznych, mających różne sytuacje rodzinne. Dzięki temu, tym bardziej można docenić pojawiającą się iskierkę wspólnoty, a to właśnie ona gra w tej książce pierwsze skrzypce i ma największe znaczenie, biorąc pod uwagę czego doświadczają bohaterki i czemu stawiają czoła. Powieść mówi o zaściankowości, uprzedzeniu, nienawiści, mizoginii, nepotyzmie, patologii i hańbieniu innych. Rysuje przed czytelnikiem trudne prawdy i realnie oddaje rzeczywistość oraz okrutne poczucie wyższości i skłonności do potępiania, zamiast szukania zrozumienia i ofiarowywania pomocy.
Dziewczyny znikąd to bardzo istotna pozycja, która zwłaszcza w obecnych czasach, ma podwójnie ważne znaczenie. Mówi o tym co nieładne, o czym wielu z nas nie chce myśleć. Zmusza do konfrontacji z głęboko zakorzenioną niechęcią i uprzedzeniami i podkreśla istotę kobiecej siły i zrozumienia dla siebie nawzajem i sytuacji, z którymi mamy do czynienia. To także manifest feminizmu, w najlepszym znaczeniu tego słowa. Feminizmu opartemu nie na nienawiści do mężczyzn, lecz na poszanowaniu kobiecości, lojalności i własnych ciał. Zachęca do szukania swojego głosu, wyrażania opinii i mówienia, nawet jeśli inni nas uciszają. Przypomina również jak ważne jest patrzenie poprzez pryzmat perspektyw osób pokrzywdzonych i naprawdę dobrze oddaje paskudną naturę kultury gwałtu. Do sięgnięcia po tę pozycję zachęcam absolutnie wszystkich, ale ZWŁASZCZA kobiety. Dojrzewające dziewczęta, matki, córki, żony. Przesłanie jakie niesie ta książka jest konieczne do zrozumienia i przyswojenia.
Pozdrawiam,
Sherry
Książkę tanio możecie kupić na
TaniaKsiazka.pl (którym to bardzo dziękuję za egzemplarz powieści!). Wystarczy kliknąć poniżej:
Koniecznie sprawdźcie ofertę księgarni na całą literaturę młodzieżową, bo jest pełna atrakcyjnych promocji! Kliknijcie poniżej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz