sobota, 12 lutego 2022

Najgorsze książki przeczytane w 2021

źr

Cześć,

Mogliście już przeczytać o moich ulubieńcach 2021, więc dziś o największych rozczarowaniach...


Ok, już na wstępie pozwólcie mi coś wyjaśnić. Ze względu na to, że w samym roku 2021 nie przeczytałam zbyt wielu książek... a większość z przeczytanych przeze mnie pozycji, nie była nawet powieściami, a bardziej poradnikami lub książkami skupiającymi się na mitologiach czy legendach, ta lista będzie krótka. Bardzo krótka. W sumie mam dla was dwie powieści zasługujące na tytuł "koszmaru"... plus dwie inne, o których wspomnę nawet nie dlatego, że były tragiczne, ale dlatego, że z pewnych powodów mnie rozczarowały. Zacznijmy jednak od katastrof:


  • Jeśli chcecie poczytać w szczegółach o tym dlaczego gardzę tą (jakże ślicznie wydaną) powieścią, zapraszam o mojej opinii, w której wylałam swoje żale. Jeśli jednak miałabym coś napisać w skrócie... Obawiam się, że wyrosłam już z motywu bohaterki-płatka śniegu, która na dodatek jest niedającą się polubić postacią, wkurzającą coraz bardziej i bardziej z każdą kolejną, mijającą stroną. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej wad Siostry gwiazd


  • Inna książka, o której nie mam niczego pozytywnego do powiedzenia to Tysiąc pocałunków. Szkoda. Biorąc pod uwagę jakiej tematyki podjęła się autorka w tej powieści, myślałby kto, że treść będzie poruszająca i delikatna. Niestety nie mogę powiedzieć, że lektura tej powieści dobrze zapadła mi w pamięci. 

Powyższe tytuły, to faktycznie książki, które okazały się małymi, czytelniczymi koszmarami roku 2021. Wspomniałam jednak na początku, że będę mieć coś do powiedzenia jeszcze o dwóch innych tytułach, które może nie są beznadzieją totalną, jednak w pewnym stopniu mnie rozczarowały, a więc:


  • Jest parę motywów, na których punkcie jestem szczególnie wyczulona. Motyw choroby psychicznej, jest najważniejszym i tym, na który zwracam uwagę, choćbym nie chciała. Powiem tak: Carina Bartsch jakoś się nie popisała we Wiośnie koloru słońca, jeśli chodzi o to jak uchwyciła depresję. Nie wiem, czy  to kwestia tego, że cały charakter książki miał nieco moralizatorski ton, z tym jak autorka próbowała wciskać nam swoją opinię na temat problemów społecznych na siłę, ale uproszczenie problemu jakim jest stan mentalny osoby chorej, troszkę przelało moją czarę goryczy. Wciąż - Wiosna koloru słońca sama w sobie nie jest książką tragiczną. Po prostu rozczarowała mnie elementami, o których wspomniałam. 


  • Nasz ostatni dzień jest zdecydowanie książką najlepszą ze wszystkich wymienionych przeze mnie w tej notce. Ba! Jest pozycją, którą nawet polecam. Czemu jednak chciałabym o niej tutaj wspomnieć? Nawet nie dlatego, że lubię ją najmniej ze wszystkich dzieł Silvery, które mogłam poznać (choć to też prawda), ale głównie przez to jak zirytował mnie wątek romantyczny i to jak dużo lepsza byłaby ta pozycja, gdyby autor postawił na przyjaźń, zamiast na insta-love, której nie cierpię. Jak już wspomniałam jednak: to wciąż dość solidna pozycja, także nie odradzam jej, a już zwłaszcza nie odradzam pozostałych książek autora, które są naprawdę fantastyczne!


Zgaduję, że jedynym pozytywem tego, że w 2021 roku nie miałam ani czasu... ani siły na czytanie, jest fakt, że lista rozczarowań zawiera tylko parę pozycji. A co was rozczarowało w 2021? Jakiś szczególny niewypał, który zapadł w pamięci?

Pozdrawiam,
Sherry


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz