piątek, 6 września 2019

Błękit - Lisa Glass


Blue, tom 1
Wydawnictwo Zielona Sowa, 2017
400 str.

Zakochana w surfowaniu, szesnastoletnia Iris, wciąż dochodzi do siebie po niedawno zakończonym związku z długoletnim chłopakiem. To właśnie w trakcie leczenia emocjonalnych ran i składania kawałeczków serca do kupy, nastolatka poznaje Zeke'a. Przystojny, energiczny surfer wciągnie ją w sam środek tornada emocji, a Iris zacznie się uczyć co tak naprawdę kryje się pod słowami "miłość" i "pasja"

Nie będę nawet udawać, że temat surfingu jest mi znajomy. Szczerze mówiąc, przed rozpoczęciem lektury pierwszego tomu trylogii Lisy Glass liczyłam, że powieść nie będzie nafaszerowana specjalistycznym słownictwem i choć nie wiem jak się sprawa ma w oryginalnej, angielskiej wersji, polskie wydanie na szczęście pod tym względem nie zawiodło. Treść jest jak najbardziej zrozumiała i pomimo, że występują tu pewne zwroty, które dla wszystkich nieobeznanych ze światem surfingu będą nowością, frazy te zostają wyjaśnione w miarę przystępny sposób, więc raczej w tej kwestii się nie da pogubić.

To w czym ja widziałam największy problem to stereotypy, na których autorka budowała swoją powieść i jej tendencja do traktowania po macoszemu tematów, które zdecydowanie łatwe, proste i śliczne nie są, a jakimś cudem pióro pani Glass uchwyciło je jako nic nieznaczące detale. Weźmy na przykład taką bulimię. Albo temat samobójstwa. Lub uzależnienia narkotykowego. I choć wiem, że ogólną tematyką książki miał być surfing i młodzieńcza miłość, to jednak o tak poważnych nie wspomina się dla jakiejś chorej satysfakcji lub zapełnienia stron. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale problemy jak te, zasługują na pewien szacunek ze strony pisarzy.

Inna sprawa to kreacja bohaterów. Przede wszystkim warto tu odnotować ich młody wiek, który na przykład w przypadku szesnastoletniej Iris może tłumaczyć jej niedojrzałość, płytkość i tendencję do dramatyzowania. Główna bohaterka, mnie osobiście niespecjalnie kupiła, zwłaszcza, że przez dłuższą część czasu nie rozumiałam jej działań czy sposobu myślenia, a ocenianie innych na podstawie wyglądu nieco mnie drażniło, jednak naprawdę starałam się pamiętać o jej młodym wieku. 

Jako, że Zeke - amant Iris, jest zaskakująco papierowy - jak w sumie większość (jeśli nie wszyscy) bohaterowie książki, sam romans również niespecjalnie mnie przekonał. Uczucie pojawiło się znikąd, było przewidywalne i pełne utartych schematów, zresztą podobnie jak cała książka. Nie możecie mi bowiem powiedzieć, że motyw "przystojnego, super-popularnego młodzieńca, w którym kochają się wszystkie dziewczyny i niczego nieświadomej, zwyczajnej niewiasty, która dopiero dowiaduje się o statusie amanta, który z jakichś dziwnych powodów upatrzył sobie właśnie /ją/ na swoją wymarzoną partnerkę" jest nowy czy świeży. 

Ta powieść to wszystko o czym już czytaliście tysiąc razy w przeszłości, z nutką szumu morza w tle, krzykiem mew i surfingiem na dokładkę. Jak na książkę z gatunku literatury młodzieżowej, pozycję czytało mi się zaskakująco wolno, ale nie powiem też, żeby to było największe rozczarowanie mojego życia. Już przed rozpoczęciem lektury nie liczyłam na cuda i powieść niczym mnie nie zaskoczyła. Jest pełna schematów i młodzieńczego, wakacyjnego romansu, więc być może Błękit bardziej przypadnie do gustu młodszym czytelniczkom - rówieśniczkom głównej bohaterki. 

Osobiście, do lektury nie zachęcam bo uważam, że jest dużo innych młodzieżówek zasługujących na uwagę nieco bardziej niż ta, ale równocześnie nie mogę napisać, że wy z pewnością odbierzecie tę powieść w taki sam sposób jak ja. W ogólnym rozrachunku to było czytadło na jeden raz, które pozwoliło mi się nieco zagłębić w temat surfingu.

Pozdrawiam,
Sherry


Błękit | Powiew | Fala


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz