Tristan i Danika, tom 1
Editio, 2018
366 str.
To co nas dzieli
Tristan i Danika nie mają ze sobą za wiele wspólnego. On jest jednych z tych facetów, którzy zwiastują kłopoty, ona natomiast oprócz bycia nieco pyskatą, jest poukładana, porządna i w żaden sposób niezainteresowana wpadaniem w tarapaty. On ceni przelotne romanse, jednorazowe przygody, o których szybko można zapomnieć, ją interesują prawdziwe związki, a nie przypadkowy seks. Ale jak życie nas uczy, czasami przeciwieństwa się przyciągają. Z różnym skutkiem.
Pierwszy tom trylogii opowiadającej o Tristanie i Danice to książka, o której w gruncie rzeczy nie wiem co myśleć. Do pewnego momentu naprawdę trudno mi było czytać tę pozycję, głównie przez cały zestaw elementów, które w tego typu powieściach są powielane. Absolutnie nic mnie nie interesowało, perspektywa głównej bohaterki wykreowanej wyraźnie na schematach, nie pozwalała mi się z nią zżyć mimo że zazwyczaj nie mam z tym problemów. Po jakimś czasie fabuła się wykrystalizowała i można powiedzieć, że czytanie przestało być uciążliwe, mój problem z bohaterami jednak pozostał. W romansach wiele rzeczy można zepsuć, ale moim zdaniem, kreacja postaci powinna dla autora być priorytetem, skoro właśnie na niej buduje się później poszczególne relacje. A że relacje w romansach grają pierwsze skrzypce, to dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem, że jeśli podstawa jest nijaka, cała konstrukcja książki się sypie.
Mam wrażenie, że czasami autorka sama strzelała sobie w stopę. Kiedy relacja bohaterów w końcu zaczynała nabierać jakiegoś kolorytu, R.K. Lilley nagle czuła, jakby musiała wprowadzić nowy wątek i tak cofała się z całą fabułą, którą już zdążyła zbudować. Kiedy po długim czasie w końcu zaczynałam naprawdę interesować się akcją i czytać powieść z przyjemnością, autorka postanawiała wszystko skomplikować, znów postawić na schematy lub co gorsze - wykorzystać motyw "tragiczna przeszłość ciągnąca się za bohaterami". Zazwyczaj nie narzekam jeśli chodzi o dramę w książkach, bo wiem, że tego się nie uda uniknąć, a wielu pisarzy i pisarek ma prawdziwy talent jeśli chodzi o przedstawianie problemów, tak że uderzają one prosto w serca czytelników i wywołują masę emocji. Jeśli chodzi jednak o Danikę i Tristana wszystko wydawało mi się... nijakie? Kiedy czytałam o dramatycznych wspomnieniach żeńskiej postaci czułam się tak jakby dzielił nas mur, nie pozwalający mi czuć cokolwiek względem niej i jej problemów. Sporo to odebrało powieści w moich oczach.
Nie napiszę, że Bad Things jest złą książką, bo nie jest. Po prostu sporo jest brakuje do poziomu na jaki miałam nadzieję przed rozpoczęciem lektury. Wydaje mi się, że wiele osób może odebrać tę pozycję znacznie lepiej ode mnie, zwłaszcza ci, którzy powiedzmy są mniej czepliwi ode mnie i szukają w romansach czegoś innego. Ja jednak z przykrością muszę napisać, że pierwszy tom trylogii okazał się jedynie przeciętny i szczerze mówiąc nie wiem jak mam się czuć względem tej serii. Jest tu sporo elementów do poprawy, jak chociażby problemy bohaterów, które pojawiają się znikąd i nigdy nie zostają wyjaśnione, czy jak wstawiane na siłę dramaty, którym również brakuje kontynuacji i głębi. Chciałabym, by autorka tchnęła w tę trylogię nieco emocji, bo na chwilę obecną, ta nijakość jej dzieła jest moim największym zarzutem względem niej.
Bad Things to romans, który co prawda nie zaskoczy wam niczym nowym, a już zwłaszcza nie w kwestii przebiegu relacji bohaterów, jednak może się okazać niezłym przerywnikiem pomiędzy cięższymi pozycjami lub - idealną rozrywką na wakacyjny dzień. Bohaterowie przyciągają się i odpychają, R.K. Lilley przeżywa wzloty i upadki z trzymaniem fabuły w ryzach, ale wciąż nie jest to stracona autorka w moich oczach. Chyba chcę mieć nadzieję, że kolejne tomy okażą się bardziej dopracowane i mniej nijakie. Jeśli przepadacie za gatunkiem i niestraszne wam schematy oraz brak świeżości - zastanówcie się czy ta pozycja nie jest dla was. Ja książki nie mogę z czystym sumieniem ani polecić ani odradzić, więc decyzję czy to pozycja dla was, zostawiam wam.
źr. |
źr. |
źr. |
źr. |
Pozdrawiam,
Sherry
Bad Things | Rock Bottom | Lovely Trigger
Powieść przeczytałam dzięki uprzejmości Grupy Helion. Serdecznie dziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz